Według "Dziennika Gazety Prawnej", biegły napisał w raporcie, że część próbek nie nadaje się do badania z powodu daleko posuniętego rozkładu ciała. Tymczasem śledczy z gdańskiej prokuratury ustalili, że olsztyński biegły zbadał wszystkie pobrane próbki, ale przynajmniej trzy z nich wzbudzały wątpliwości co do tożsamości odnalezionych zwłok!
Przeczytaj koniecznie: Rodzina szuka dentysty Olewnika
Wątpliwości budzi także procedura pobrania próbek. Nie wiadomo, kiedy dokładnie pobrano próbki do badań i czy dokonano tego podczas sekcji zwłok czy wcześniej.
Poważne błędy i uchybienia w pracy biegłych z Olsztyna spowodowały, że minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski domaga się od wiceministra spraw wewnętrznych Adama Rapackiego wyciągnięcia konsekwencji wobec pracowników policyjnego laboratorium w Olsztynie.
Patrz też: Kto jest w trumnie Olewnika?
Prokuratura w Gdańsku nie wyklucza zaś postawienia zarzutów osobom, które są odpowiedzialne za niedokładne przeprowadzenie badań.
Sprawa Olewnika: biegli wiedzieli, że mają nie te zwłoki?
Sensacyjne doniesienia "Dziennika Gazety Prawnej". Gazeta twierdzi, że biegły badający zwłoki Krzysztofa Olewnika mógł wiedzieć, że znalezione zwłoki to nie poszukiwany biznesmen. Najprawdopodobniej zataił on w swoim raporcie, że wyniki badań DNA z części próbek nie zgadzają się z DNA zamordowanego!