Czy szokujące odkrycie prokuratorów przybliży ich chociaż o krok do wyjaśnienia zagadki dlaczego w październiku 2001 bandyci uprowadzili Krzysztofa Olewnika i dwa lata później bestialsko go zamordowali, chociaż otrzymali żądany okup?
Przeczytaj koniecznie: Kto jest w trumnie Olewnika?
O ustaleniach prokuratury, które zdaniem ojca Krzysztofa – Włodziemierza Olewnika mogą przewrócić całe śledztwo i dotychczasowe wyroki sądów do góry nogami donosi tvn24.
Śledczy z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku dokładnie sprawdzają co się wydarzyło w domu Krzysztofa w Świerszczynku na przedmieściach Drobina feralnej październikowej nocy gdy został porwany.
Jak do tej pory wiadomo było tylko tyle, że odbywało się tam przyjęcie, na które Włodzimierz Olewnik zaprosił przyjaciół i policjantów. Chciał w ten sposób przeprosić funkcjonariuszy za zachowanie syna, który wiosną nie dał się wylegitymować, powołując się na znajomości wpływowego ojca.
Impreza miała się zakończyć około godz. 23. Wtedy według dotychczasowych ustaleń rozeszli się goście, a potem młody biznesmen został porwany. Tyle tylko, że prokuratorzy podejrzewają, że w domu Olewnika było jeszcze jedno przyjęcie w trakcie którego miało dojść do morderstwa.
Patrz też: Skandal w policji! Oto zwłoki Olewnika
W grudniu zeszłego roku śledczy znaleźli na spodzie jednej z sof ślady krwi. Wcześniej tego nie zauważyli, bo mebel był starannie wyczyszczony. Zbadano jej próbki, nie należy ona do zamordowanego dwa lata później Krzysztofa, ani też do żadnego z gości czy porywaczy.
- Tożsamości osoby, do której należała krew ani policja, ani prokuratura nie znały. Musiały zatem zbadać czyja ona jest - przyznaje tvn24.pl Marek Biernacki, członek sejmowej komisji śledczej badającej sprawę Olewnika.
Prokuratorzy chcą porównać pochodzące z krwi DNA z materiałem genetycznym osób zamordowanych w październiku 2001 r. na Mazowszu. Doszło wtedy do pięciu budzących wątpliwości zbrodni.
Zbigniew Niemczyk, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku nie zaprzeczył w rozmowie z tvn24.pl, że gdańska prokuratura przyjęła hipotezę, że w nocy przed porwaniem Krzysztofa Olewnika doszło w jego domu do morderstwa. Nie chciał jednak zdradzić żadnych konkretów.
Zobacz: Nowy wątek w sprawie Olewnika: Krzysztof Olewnik zginął, bo odkrył brudne interesy wspólnika?
O sensacyjnych ustaleniach nie chciał też mówić w radiu TOK FM minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski. Przyznał tylko, że śledczy ustalili nowe okoliczności. Przypomniał też, że trwające niemal 10 lat śledztwo to „symbol porażki systemu sprawiedliwości”.
Wiele wątpliwości budzą też filmy wykonane zaraz po porwaniu w trakcie oględzin domu biznesmena. Jeden film nakręcono rano, drugi kilka godzin później. Oskarżyciele odkryli zaskakujące różnice: poprzestawiane meble, porządek w pomieszczeniach, w których na wcześniejszym filmie panował bałagan. Prokuratorzy podejrzewają, że ktoś sprzątał w domu Olewnika, tylko po co? Czy po to, aby zatrzeć ślady nie tylko porwania, ale i morderstwa?
Czytaj także: Krzysztof Olewnik był torturowany przed śmiercią - gniły mu zęby i dziąsła
Włodzimierz Olewnik zaprzecza, że u syna było drugie przyjęcie. Nie wyklucza, że ślady krwi mogą należeć do któregoś z porywaczy. Tyle tylko, że prokuratorzy już wykluczyli tę wersję.