Tomasz Komenda trafił do więzienia po tym, gdy sąd uznał go winnym zgwałcenia i zamordowania 15-letniej dziewczynki. Wymiar sprawiedliwości wyrok oparł głównie na zeznaniach Doroty P. - sąsiadki babci Komendy. Kobieta stwierdziła podczas jednego z przesłuchań, że 24-letni mężczyzna byłby zdolny do takiej zbrodni. Sąd nie miał wątpliwości i skazał Komendę na 25 lat więzienia.
W maju Sąd Najwyższy uniewinnił Tomasza Komendę, co otwiera niesłusznie skazanemu mężczyźnie drogę do starania się o wielkie odszkodowanie. Według jego adwokata, Zbigniewa Ćwiąkalskiego, mężczyzna będzie ubiegał się o 18 milionów złotych - po milionie za każdy rok spędzony za kratami.
Tymczasem - jak ustalił "Fakt" - w sobotę zmarła Dorota P., czyli kluczowy świadek w procesie Tomasza Komendy. Kobieta miała uskarżać się na duszności. Kilka tygodni wcześniej 58-latka trafiła do szpitala, ale jej stan zdrowia wydawał się być dobry. - To bardzo dziwne, że Dorota zmarła akurat teraz - twierdzi jeden z jej znajomych.