Sprawa Tomasza Komendy. Wstrząsające słowa jego adwokata

2018-05-25 11:51

Pełnomocnik Tomasza Komendy prof. Zbigniew Ćwiąkalski opowiedział o piekle, które za kratkami przezył jego klient. Adwokat wskazał też prawdziwego bohatera w walce o uniewinnienie swojego klienta. - Gdyby nie on, to Komenda odsiedziałby 25 lat - nie ma wątpliwości mecenas. Chodzi o tajemniczego policjanta Remigiusza, który z niezwykłą determinacją na nowo wziął pod lupę zbrodnię miłoszycką i zainteresował nią swoich szefów i prokuratorów.

- Ten funkcjonariusz przeprowadził się kilka lat temu w okolice Miłoszyc w woj. dolnośląskim, miejscowości, w której doszło do zabójstwa i zgwałcenia 15-letniej Małgorzaty Kwiatkowskiej w noc sylwestrową z 1996 na 1997 r. Dowiedział się tam od mieszkańców, że za zbrodnię odpowiedział nie ten, który zawinił. To go zainteresowało - uchylił rąbka tajemnicy w rozmowie z "Gazeta Lubuską" prof. Ćwiąkalski. Adwokat Tomasza Komendy odniósł się też do ewentualnych kar dla osób, które przyczyniły się do niesłusznego skazania wrocławianina. Ćwiąkalski zwraca uwagę, że wiele nieprawidłowości może zostać uznanych za przedawnione. - Jeżeli więc mówimy o przestępstwie, czy to przekroczeniu uprawnień, czy to niedopełnieniu obowiązków, to trzeba się z tym przedawnieniem liczyć. Jednak prokuratura chce przyjąć inną kwalifikację prawną, która pozwoliłaby na ściganie tych osób mimo przedawnienia - zauważył mecenas.

Zbigniew Ćwiąkalski opowiedział też o tym, jak czuje się Tomasz Komenda na wolności. - Pobyt w więzieniu zniszczył go psychicznie. On przez 18 lat nie opuszczał w ogóle tego miejsca. Był co prawda na pogrzebie babci, z którą był mocno związany, ale dowieziono go tam skutego, w otoczeniu funkcjonariuszy w kominiarkach, do tego było już po pogrzebie - podkreślił adwokat. - Stracił najlepsze lata swojego życia. Przebywał w celach 18-osobowych, czasem mniejszych, na kilku metrach kwadratowych. Obecnie jest pod opieką psychologa - dodał adwokat.



Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki