- Nieuczciwi hurtownicy sprzedawali małym firmom sól drogową jako sól spożywczą. My chcieliśmy, aby ta informacja dotarła do konsumentów - mówi Piotr Koluch z fundacji Pro Test, która walczyła o upublicznienie listy. Można ją znaleźć na stronie fundacji: www.pro-test.pl. Jest na niej 646 przedsiębiorców, a wśród nich wielu z Warszawy i okolic. W sumie w stolicy szkodliwej soli używało 5 hurtowni, 5 restauracji, 7 piekarni, popularny bar mleczny w centrum miasta i cukiernia.
- Nasza piekarnia zmieniła dostawcę po tej aferze i kontroli sanepidu - mówi "Super Expressowi" Alina Szlachta, kierowniczka piekarni "Społem" na Bielanach. - Możemy zapewnić naszych klientów, że nasze produkty nie mają takiej soli i spokojnie można robić u nas zakupy - dodaje.
Czy do powtórki z "afery solnej" może jeszcze dojść? - Jak firma jest nieuczciwa, to ciężko ją upilnować, bo nie możemy ciągle nad nią stać. Może robić praktycznie wszystko i to ukryć. Szczególnie, że kontrole odbywają się raz na jakiś czas, a nie codziennie - mówi Wiesław Rozbicki (67 l.), rzecznik warszawskiego sanepidu. Według Rozbickiego kary są za niskie. Z kolei Piotr Koluch uważa, że jeżeli sanepid robiłby niezapowiedziane kontrole i upubliczniał wszystkie zgromadzone dane, to nie byłoby mowy o kolejnych aferach żywnościowych.