16 stycznia patrol policji został wezwany przez właściciela jednego z mieszkań na warszawskim Mokotowie. Okazało się na miejscu, że ma on problem z lokatorką, która według jego relacji nie płaciła czynszu. Policjanci przeprowadzili interwencję i po wyjaśnieniu, o co chodzi, przekazali informację, że właściwym miejscem do rozstrzygnięcia sporu jest sąd cywilny. Policjanci spisali Kamila Durczoka, który przebywał w apartamentowcu. 13 lutego dostaliśmy kolejne wezwanie od właściciela tego samego mieszkania, z informacją, że w lokalu mogą być narkotyki. Co się działo w lokalu przez blisko miesiąc, kto w nim był, co robił - tego nie wiemy.
Policjanci zabezpieczyli przedmioty razem z substancjami, które znajdowały się m.in. na kartach i w woreczkach. Były to śladowe ilości. Obecnie badają je specjaliści w laboratorium. W ciągu kilku dni otrzymamy wyniki. Prowadzimy postępowanie wyjaśniające. Bierzemy pod uwagę, że były to narkotyki, ale nie wykluczamy też, że mogła to być próba wymuszenia. Kamil Durczok nie był do tej pory przesłuchiwany, jeśli jednak potwierdzi się, że w pomieszczeniu były narkotyki, będziemy wyjaśniać i wzywać wszystkich po kolei. Także pana Durczoka.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail