"Super Express": - Wczoraj parlament przyjął ustawę o obniżeniu emerytur funkcjonariuszom Urzędu Bezpieczeństwa, Służby Bezpieczeństwa i członkom Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego do najniższej stawki obowiązującej w naszym kraju...
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: - Dobrze się stało, że w końcu do tego doszło - że posłowie stanęli na wysokości zadania. Szkoda, że ta sprawiedliwość nie dokonała się już osiemnaście lat temu. Pochwalam też to, że uwzględniono również tych funkcjonariuszy, których pozytywnie zweryfikowano w 1990 roku - odebrano im teraz wysokie emerytury za ich wcześniejszą służbę.
- Czy to sprawiedliwe, skoro byli pozytywnie zweryfikowani?
- Weryfikacja przeprowadzana za czasów, gdy resortem spraw wewnętrznych kierował minister Krzysztof Kozłowski, była kompletną fikcją. Wielu funkcjonariuszy SB, którzy mieli dużo grzechów na sumieniu, przeszło tę weryfikację pozytywnie i trafili do nowych struktur państwa - UOP i innych służb specjalnych. Znam przypadek z jednego z miast wojewódzkich, gdzie 62 esbeków zostało negatywnie zweryfikowanych, ale wszyscy odwołali się do ministra Kozłowskiego, który 56 z nich z powrotem przyjął do służby. Za to, co robili po 1990 roku, powinni dostawać sprawiedliwe emerytury - tak samo powinni dostawać sprawiedliwe emerytury za to, co robili przed tą datą, czyli jak najniższe, bo ich praca polegała na czynieniu zła.
- Radykalne obniżenie emerytalnego uposażenia jest gestem wymownym: To, co robiliście, nie przysłużyło się Polsce...
- Urząd Bezpieczeństwa i Służba Bezpieczeństwa były tylko i wyłącznie przedłużeniem radzieckiego KGB. Ta służba szkoliła polskich funkcjonariuszy, opracowywała dla nich metody działania i zbierała od nich informacje. UB, a później SB, miało niszczyć wszystko, co mogłoby doprowadzić do odzyskania przez Polskę niepodległości. Oznaczało to niszczenie poszczególnych osób, intrygi i zbrodnie. Metody stosowane przez ubeków i esbeków stały w sprzeczności nawet z prawem PRL. Ale to było państwo w państwie. I przede wszystkim służyło radzieckim służbom, a dopiero na kolejnym miejscu PRL-owi. Po roku 1988 wiele dokumentów wytworzonych przez SB zostało wywiezionych do Związku Radzieckiego. Służą one dziś jako haki polityczne na różnych działaczy.
- Jedynie posłowie lewicy byli przeciwni obniżeniu tych emerytur.
- Bo jest to lewica postkomunistyczna. Wielu jej członków posiadało legitymacje Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. SB - służąc KGB - była jednocześnie zbrojnym ramieniem PZPR. Czyli to środowisko de facto wstawia się za swoimi kolegami.
- Gdy wprowadzono stan wojenny, zainteresowania obecnego przewodniczącego SLD Grzegorza Napieralskiego oscylowały wokół piaskownicy, gdy skończyła się dyktatura, opuszczał mury szkoły podstawowej.
- Oczywiście, są na lewicy ludzie młodzi. Ale pamiętajmy, kto tworzył SLD. Byli to ludzie ściśle związani z systemem komunistycznym, funkcjonariusze i spadkobiercy komunistycznego państwa: pełniący w latach 80. funkcję ministra Aleksander Kwaśniewski, Leszek Miller, Józef Oleksy... Dziwię się młodej lewicy, że zamiast się odciąć od komunistycznej przeszłości, powiela schematy swoich starszych kolegów.
- Grzegorz Napieralski uważa się za obrońcę pamięci o pozytywnych stronach Polski Ludowej - w wywiadach mówi o koordynowanym przez partię podnoszeniu Polski z powojennych ruin.
- Ale czy UB i SB można uznać za pozytywną stronę PRL-u? Ubecy mordowali w więzieniach, esbecy zaś dokonywali mordów skrytobójczych. Tak, można się doszukać pozytywnych elementów w PRL-u, ale UB i SB to była gangrena. Nie rozumiem, dlaczego przewodniczący SLD nie odróżnia budowania szkół od wsadzania ludzi do więzień za przekonania i dokonywania zbrodni.
- Mówimy teraz cały czas o UB i SB, a ustawa obejmuje również członków WRON.
- Było to ciało samozwańcze. WRON przecież złamał PRL-owską konstytucję. Doszło do zamachu stanu. A jego inspiratorem był Związek Radziecki. Ja kompletnie nie wierzę gen. Jaruzelskiemu, gdyż na światło dzienne wychodzi coraz więcej dokumentów, które mówią wyraźnie, że w młodości był on agentem podporządkowanego Sowietom wywiadu wojskowego i wszystkie ich polecenia wykonywał bezkrytycznie aż do końca. Komunistyczne państwo się rozwalało i aby, za przeproszeniem, chwycić je za pysk, posłużono się metodą, która łamała wszystkie procedury. Bardzo słusznie postąpiono, obejmując tą ustawą również członków Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego.
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski
Duchowny katolicki obrządków ormiańskiego i łacińskiego, opozycjonista w okresie PRL. Ma 52 lata