Ale wczoraj jeden dziennikarz płodny, w rozmowie przed milionami widzów (trzema) "na żywo" udowadniał Sikorskiemu że: nadal jest Brytyjczykiem. Że nie mógł się zrzec brytyjskiego obywatelstwa. Bo to niemożliwe jest. Więc nadal jest poddanym Królowej - udowadniał spryciarz z TVP 2. Podobał mi się nawet jego upór, godny lepszej sprawy. Niestety, okolicznością obciążającą był fakt, że czytać nie umie - dowodził szwagier.
Patrz też: ZUS to nasza wina
Pozwólcie więc, że zacytuję klasyka sportowego felietonu, zmarłego niedawno Janusza Atlasa. Panie sprytny dziennikarzu z TVP 2 "piszę powoli, bo Pan czyta powoli"; "Super Express" już ze trzy lata temu przeprowadził z Radkiem Sikorskim rozmowę na ten sam temat, udowadniając, że obecny szef MSZ już wtedy zrezygnował skutecznie z brytyjskiego obywatelstwa. Dziś sam Sikorski publikuje dowody na swojej stronie internetowej. Więc skąd ten cyrk? A może umówił się Sikorski ze sprytnym dziennikarzem na ten cały numer. By atmosferę prawyborczą wokół siebie rozgrzać. Umówił?
Odwiedź nas na Facebooku * Zostań fanem SE.pl |