Jak podkreśla "Puls Biznesu" , forsowanie kandydatury Marka Belki przez Sejm, idzie Platformie Obywatelskiej bardzo trudno. Kontrowersje wzbudza fakt, że fotel prezesa banku centralnego ma zostać obsadzony przed wyborami prezydenckimi.
Poparcia w sejmowym głosowaniu odmawia PO jej koalicjant - PSL. To oznacza, zdaniem gazety, że decyzja o wyborze prezesa NBP spoczęła w rękach SLD. Bez Ludowców i PiS, Platforma nie ma szans na wybór prezesa banku centralnego. Najprostsza arytmetyka wskazuje, że zabraknie dokładnie 25 głosów, i to przy założeniu, że PO wprowadzi dyscyplinę partyjną – wszyscy będą na głosowaniu i wszyscy zagłosują za.
Kandydat bezpartyjny - rozgrywka polityczna
W ten sposób kandydatura szefa NBP, która miała być apolityczna stała się elementem wielkiej przedwyborczej rozgrywki.
Najciekawsze jest bowiem to, że sam Marek Belka na czele banku centralnego nie budzi właściwie żadnych kontrowersji. Od lewej do prawej strony sceny politycznej płyną komentarze, że w kwestii umiejętności, doświadczenia i kompetencji, PO postąpiło bardzo rozsadnie. Nawet Jarosław Kaczyński - pisze "Puls Biznesu" - zaznaczył, że "nie ma zastrzeżeń".
Marek Belka jest też chwalony przez byłych ministrów finansów, bankierów czy byłego wiceprezesa NBP Krzysztofa Rybińskiego. Pewności, że obejmie stanowisko szefa banku centralnego mieć jednak nie może...