W piątek 20 października 2017 roku Konrad K. uzbrojony w noże szturmowe wszedł do centrum handlowego VIVO w Stalowej Woli i zaczął na oślep dźgać klientów galerii. W ten sposób pozbawił życia kobietę w wieku około 50 lat, a osiem osób ciężko ranił. Cztery z nich są w szpitalu w stanie krytycznym. Ranny 36-latek, jak podał w sobotę popołudniu Adam Cierpiatka z prokuratury okręgowej w Tarnobrzegu, jest w stanie agonalnym.
Nożownik ze Stalowej Woli usłyszał zarzuty
Prokuratura postawiła 27-letniemu Konradowi K. zarzuty zabójstwa i usiłowania zabójstwa wielokrotnego. Śledczy nie mają wątpliwości, że atakował, by zabijać. "Użyte narzędzia to były narzędzia do zabijania. To były bagnety służące do zadawania jak najcięższych ran" - powiedział dziennikarzom jeszcze przed przesłuchaniem 27-latka prok. Adam Cierpiatka z prokuratury okręgowej w Tarnobrzegu. Dodano również, że noże zostały zakupione przez Konrada K. miesiąc przed atakiem. Jak relacjonował zaś później mec. Leszek Augustyn, obrońca z urzędu, napastnik zeznał, że "czuł się zastraszony, zaszczuty", ale nie sprecyzował przez kogo.
- Przyznał, że leczył się od trzech lat psychiatrycznie, ma problemy. (...) Czuje się, jakby był zastraszany, nie chce sprecyzować przez kogo. I to wszystko tak się skumulowało, że musiał to gdzieś jakoś odreagować - tak to wstępnie tłumaczył - relacjonował mec. Augustyn.
Dopytywany, czy Konrad K. przygotowywał się do ataku, odparł: Powiedział tak: nabył noże, bo nie wiedział, czy będzie zaatakowany, czy będzie się musiał bronić, czy będzie musiał kogoś zaatakować.
Obrońca poinformował również, że 27-latek "ma żonę, ma dziecko, jest w trakcie rozwodu". Być może ten stres, rozpad rodziny również miały wpływ na to, co się stało - dodał.
Niemcy. Atak nożownika w Monachium. Sprawca zbiegł [AKTUALIZACJA]