Wojtek i Wiktoria poznali się na Facebooku. Od razu stwierdzili, że mają pokrewne dusze. Oboje pochodzą ze Stalowej Woli, lubią podróże i heavy metal. Oboje marzyli też o wielkiej przygodzie. Dlatego uciekli...
Zniknęli w miniony poniedziałek. Ze Stalowej Woli pojechali do Lublina, a stamtąd do Trójmiasta.
Rodzice Wiktorii zgłosili jej zaginięcie w poniedziałek wieczorem. Odkryli, że córka zabrała ze sobą oszczędności i koc. Napisała też list, w którym oznajmiła, żę musi zniknąć. Następnego dnia na policję zgłosili się rodzice Wojtka.
Policjanci rozpoczęli poszukiwania. We wtorek jedna z kamer miejskiego monitoringu nagrała nastolatków na zakupach w Lublinie. Tata Wiktorii wyznaczył 10 tysięcy zł nagrody za odnalezienie córki. Do akcji wkroczył detektyw Krzysztof Rutkowski. Tymczasem nastolatki uciekły już nad morze...
Policjanci wpadli na ich trop w sobotę. Okazało się, że dzieci spędziły noc w jednym z gdyńskich hosteli. - Przyjechałam z bratem po mamę, ale jej samolot się spóźnia - oznajmiła Wiktoria recepcjoniście i zapłaciła z góry. To rozwiało wątpliwości pracowników hostelu. I choć nie zadzwonili na policję, odnalezienie dzieci było już tylko kwestią czasu. Bo się nie ukrywały. A w Trójmieście każdy patrol dostał rysopis uciekinierów. W sobotę wieczorem jeden z nich zatrzymał parę w Gdyni na ul. Świętojańskiej. Dzieciaki trafiły do ospecjalnego ośrodka. Stamtąd zabrali ich rodzice - tłumaczy komisarz Michał Rusak z gdyńskiej policji.