Emocje po wczorajszej próbie przeniesienia krzyża sprzed siedziby głowy państwa do kościoła św. Anny już osłabły. Nikt się nie awanturuje, nie ma przepychanek i wyzwisk. Jak podaje tvn24 w nocy z wtorku na środę pod krucyfiksem cały czas czuwała mała grupka osób.
Strażnicy krzyża modlili się i pilnowali, by pod osłoną nocy nikt go nie zabrał. Składali też znicze, kwiaty oraz znosili nowe krzyże.
Tej samej nocy policjanci rozstawili wokół krzyża dodatkowe zabezpieczenia. Płot ze stalowych barierek ma bronić dostępu do symbolu wzniesionego w hołdzie ofiar katastrofy smoleńskiej.
Barierki rozstawione wczoraj przez strażników miejskich, które odgradzały tłum napierających na mundurowych, księży i harcerzy przeciwników usuwania krzyża sprzed pałacu wciąż leżą na chodniku Krakowskiego Przedmieścia.
- Barierki zostały na wypadek, gdyby ponownie gromadził się tu tłum i zaszła konieczność ich użycia. W rejonie Krakowskiego Przedmieścia jest obecnie kilkunastu funkcjonariuszy w dwuosobowych patrolach, którzy strzegą porządku – powiedziała tvn24 Monika Niżniak, rzeczniczka Straży Miejskiej.