Wszyscy byli maturzystami rocznik 1938. Chodzili do gimnazjum w Wadowicach. Karol Wojtyła wyróżniał się niesamowitym pędem do zdobywania wiedzy. Już wtedy było widać, że przyszły papież jest nieprzeciętnie uzdolniony. Znajdował czas na naukę, mimo że w domu miał sporo obowiązków - pomagał prać, gotować, sprzątać.
Jakim Go Stanisław Jura zapamiętał? Zdolny, ale skromny, lubiący się uczyć. Brylował w przedmiotach humanistycznych, takich jak literatura, greka, filozofia i łacina.
- Tworzyliśmy zgraną paczkę - panu Stanisławowi przed oczami pojawiają się koledzy ze szkolnej ławy. - Nieraz po szkole graliśmy w piłkę na boisku za kościołem. Nikt jednak wtedy nawet nie pomyślał, że beztrosko spędzają czas z przyszłym papieżem. Ba, nikt nie sądził nawet, że Karol, choć bardzo pobożny, zostanie księdzem. Zwłaszcza że ciągnęło Go do aktorstwa. Pan Bóg widział jednak Lolka w innej roli.
Patrz też: Andrea Tornielli: Wojtyły nie da się szufladkować
- Do samej śmierci pozostawał wierny przyjaciołom - z uznaniem o wielkim koledze mówi pan Stanisław, który w czasie II wojny światowej był pilotem RAF i walczył m.in. w bitwie o Anglię, służąc w 304. Dywizjonie Bombowym.
Lubił doroczne zjazdy szkolne, a gdy został już Janem Pawłem II, miał czas, by spotykać się ze szkolnymi kolegami i wspominać stare wadowickie czasy. Najczęściej podczas kolacji, na którą zapraszał przyjaciół z młodości do siedziby Krakowskiej Kurii przy ulicy Franciszkańskiej.
Zawsze wtedy imponował fenomenalną pamięcią. Nigdy nie pomylił imienia czy nazwiska swoich szkolnych kolegów, pamiętał zdarzenia z tamtych lat. Pan Stanisław był cztery razy w Watykanie i dwa razy w letniej papieskiej rezydencji w Castel Gandolfo. Zawsze był i jest dumny z tego, że on, Jura, jest kolegą szkolnym Ojca Świętego. Teraz radość jest jeszcze większa, że w tak szybkim tempie Lolek zostaje wyniesiony na ołtarze.
Patronem cyklu jest Radio VOX