Miała być dobra zabawa, a skończyło się tragedią. W Starych Kiejkutach w powiecie szczycieńskim doszło do wypadku na zamarzniętym jeziorze. Cztery osoby wsiadły do auta i zaczęły jeździć po zamarzniętej tafli. Niestety, w pewnym momencie auto uderzyło w drzewo. W skutek wypadku jedna osoba zmarła, a dwie inne zostały zabrane do szpitala, w tym nastoletni chłopiec. Jak powiedział w rozmowie z Radiem Olsztyn starszy aspirant Cezary Zawadzki: - W chwili przybycia ekipy ratowniczej auto stało na linii brzegowej. Wcześniej, na skutek uderzenia autem w drzewo jedna osoba zginęła na miejscu, druga osoba, 13-letni chłopiec został odtransportowany śmigłowcem do Szpitala Dziecięcego w Olsztynie, trzecia osoba się oddaliła i została znaleziona przez osoby postronne, trafiła do szpitala w Szczytnie. Kierowcy nic się nie stało, chciał sobie poszaleć na lodzie i takie są tego skutki.
Kierowca auta był trzeźwy, z wypadku wyszedł bez szwanku.