Takiej imprezy zajazd pod Ostródą nie widział od dawna! Sam starosta Włodzimierz Brodiuk z Platformy Obywatelskiej dawał przykład, jak trzeba pić! Tempa przy przechyleniu kieliszka dotrzymywali mu tylko najwytrwalsi. Tadeusz Bera, kierownik wydziału komunikacji w starostwie i wiceszef rady miasta w Ostródzie, nie dawał za wygraną. Toastom nie było końca. Przy stoliku braterska atmosfera zapanowała z chwilą, kiedy przysiadł się sekretarz powiatu Tomasz Kowalewski. Urzędnicy na moment zastygli w czułym uścisku..
Po kilku godzinach impreza urzędników zaczęła przypominać zwykłą libację, nie brakowało swawolnych tańców na parkiecie lokalu. Tak bawią się urzędnicy! I to w czasach kryzysu, kiedy trzeba liczyć każdą złotówkę. A na zakrapianej imprezie bawiło się ponad trzydziestu urzędników...
- To była zwykła impreza finansowana z funduszu socjalnego - przyznaje bez żadnego skrępowania Wojciech Gudaczewski, rzecznik prasowy starostwa.
Sam starosta Brodiuk, który jest delegatem na zjazd krajowy PO, nie chciał z nami rozmawiać. Stwierdził tylko, że nie wie, czy impreza była składkowa, czy finansowana z kasy starostwa.
Trudno się dziwić małomówności starosty. Szpital powiatowy, który należy do samorządu, tonie w długach ocenianych na jakieś 10 mln zł! Trzeba było wypuścić obligacje na sześć milionów złotych, żeby uratować go przed całkowitą plajtą. Jest kiepsko, więc jak się tu nie napić?