Do krwawej jatki doszło w lutym 2018 roku w miejscowości Czyże na Podlasiu. Przed paroma miesiącami sprowadziła się tu Irena Kondratiuk (+55 l.).
– Mama niedawno przeszła na emeryturę i chciała spędzić ją w spokoju w domu po swoich rodzicach – opowiadają dzieci kobiety, Łukasz (27 l.) i Agnieszka (34 l.).
Posesja zajmowana przez 55-latkę sąsiaduje z gospodarstwem 72-letniego rolnika J.M. (sąd zakazał publikacji wizerunku mężczyzny oraz nakazał ograniczyć podawanie jego danych do inicjałów imienia i nazwiska). Na granicy ich działek rośnie wielki dąb, którego gałęzie chylą się niebezpiecznie nad zabudowaniami gospodarczymi pani Ireny. Kobieta bała się, że w każdej chwili mogą runąć na ziemię i do ich podcięcia wynajęła specjalistyczną ekipę z podnośnikiem. Robotnicy przystąpili do dzieła, a 55-latka z dołu przyglądała się ich pracy. Nagle w J.M. jakby wstąpił diabeł. Nie zważając na swój wiek, niczym młodzik przeskoczył przez ogrodzenie, dopadł do sąsiadki i zadał jej kilka ciosów nożem kuchennym.
– Z góry wyglądało to tak, jakby bił tę panią pięścią. Zjechaliśmy z kolegą na dół i wtedy zobaczyliśmy krew i nóż w jego ręku – tłumaczył przed sądem jeden z pracowników.
Robotnicy rzucili się kobiecie na ratunek. Jeden próbował obezwładnić agresora konarem drzewa, drugi straszył go uruchomioną piłą motorową. To jednak było za mało na rozwścieczonego 72-latka. Leżącej na ziemi, śmiertelnie rannej kobiecie zadał jeszcze trzy ciosy nożem i dopiero wtedy odpuścił. Nie próbował nawet uciekać. Na przyjazd policji czekał spokojnie w swoim domu.
– Konflikt pomiędzy naszymi rodzinami trwał od lat, ale nic nie wskazywało na to, aby sąsiad mógł zrobić coś tak potwornego. Był raczej spokojny, nie nadużywał alkoholu – tłumaczą dzieci pani Ireny.
W Sądzie Okręgowym w Białymstoku, niemal rok po dramatycznych wydarzeniach, rozpoczął się proces 72-latka. Podczas pierwszej rozprawy starszy pan miał kłopoty ze słyszeniem słów sędziego, odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do winy. Te części procesu, które będą dotyczyć stanu jego zdrowia psychicznego, decyzją sądu nie będą dostępne dla mediów. Mężczyźnie grozi dożywotnie więzienie.