Polsko-tajwański zespół to w Sejmie potężna grupa - liczy 55 parlamentarzystów z różnych opcji. Ale panuje w nim ogólna zgoda, nie ma tam awantur.
- Nie dopuszczam do sporów politycznych. Jesteśmy jedynym miejscem, gdzie PO współpracuje w zgodzie z PiS - mówi Stefan Niesiołowski, szef komisji od 10 lat. Tajwan zna dość dobrze. Był tam 3 razy w ciągu 10 lat. Dostał nawet order od prezydenta Tajwanu. - Traktuję Tajwańczyków jak swoich przyjaciół - mówi nam Niesiołowski.
Okazuje się, że nie on jeden. Arkadiusz Mularczyk (41 l.) z Solidarnej Polski jest w grupie 3 kadencję.
- W 2007 byłem w Tajwanie. Ale na koszt gospodarzy - zastrzega Mularczyk. - To jedyny w Sejmie zespół działający tak prężnie i twórczo. Poznajemy ten kraj, nawiązujemy stosunki gospodarcze - mówi posłanka PO Bożenna Bukiewicz (60 l.).
- Kiedyś byłam w zespołach polsko-marokańskim i polsko-australijskim i nie spotkaliśmy się ani razu - żali się posłanka. Na wyjazd do Maroka czy Chin się nie załapała. A na Tajwanie już raz była. Jak zawsze - na koszt gospodarzy.