- To, co wygaduje poseł Niesiołowski o działkach, jest po prostu przykre i niesprawiedliwe. Nie od dziś jednak wiadomo, że partia płaci mu za szczekanie, no to szczeka - komentuje Tadeusz Jaroszewicz (75 l.), działkowiec z Białegostoku.
Od wczoraj Niesiołowski jest ekspertem także od działek. - Od dawna mówiłem, że Polski Związek Działkowców to monopolista, enklawa PRL-owska w środku miasta. Rozumiem, że ma zwolenników, ale nie może być tak, że wyrastają jakieś budy, często obskurne, blokując rozwój miast - bezczelnie komentował poseł PO orzeczenie Trybunału w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". I z pogardą wypowiada się o zapowiedzi protestów. - To jest pewien proces, pewnie będą protesty, jakieś burdy, ale jest demokracja. Lesbijka leży i protestuje pod Sejmem, będą leżeli też pewnie działkowicze. Niech leżą, wolno im. Natomiast posłowie muszą znaleźć większość i dokonać nowelizacji ustawy w duchu orzeczenia trybunału. Najkrócej mówiąc, szukałbym rozwiązania, żeby przy uporządkowanych sprawach właścicielskich i zakończeniu monopolu PZD działkowicze mogli mieć swoje ogródki na obrzeżach miast - podsumowuje Niesiołowski.
- Cóż, obserwując poczynania tego rządu, można było spodziewać się, że wkrótce wyciągną ręce także po grunty działkowców - podsumowuje ze smutkiem Tadeusz Jaroszewicz.