Sąd Apelacyjny w Poznaniu uchylił areszt, a rodzina przedsiębiorcy twierdzi, że pieniądze już zostały wpłacone.
- Wpłaciliśmy już kaucję, ale nie wiem, jak długo potrwają formalności. Czekałam na męża dwa lata, mogę jeszcze trochę poczekać - mówi "Rzeczpospolitej" Anna Stokłosa.
Poza kaucją sąd apelacyjny zdecydował również o zastosowaniu wobec Stokłosy dozoru policyjnego z obowiązkiem zgłaszania się trzy razy w tygodniu na komisariat. Były senator dostał również zakaz opuszczania kraju.
Henryk Stokłosa trafił do aresztu pod koniec ubiegłego roku. Wcześniej przez blisko rok ukrywał się w Niemczech. Prokuratura zarzuca mu szereg przestępstw korupcyjnych, prześladowanie pracowników własnej firmy oraz łamanie przepisów o ochronie środowiska. Grozi mu za to kara do 10 lat więzienia. Stokłosa twierdzi, że jest niewinny.