Lepiej niech mi ci ekonomiści odpowiedzą, dlaczego mam NAJNIŻSZĄ STOPĘ ŻYCIOWĄ w historii?
Najpierw w końcu 2008 były podwyżki cen - gazu, prądu, wywozu śmieci, ścieków. Potem musiałem przyjąć na klatę wzrost kosztów za zajęcia językowe dzieci. Bo nauczyciel z zagranicy w euro zarabia, a to więcej dziś kosztuje, więc z bólem - podobno - przerzucono dodatkowe koszty na rodziców.
Wreszcie wczoraj ścięli mi pensję. No nie tyle zerżnęli, co sami się zgodziliśmy z kolegami na obniżkę, żeby przed zwolnieniami - Pawlaka, Nowaka i Misiaka ratować.
Żona, jak się dowiedziała, dostała furii, bo jak twierdzi na taki altruizm nas nie stać. Ja tam jednak jestem za solidarnością społeczną. Bo z chłopakami gramy w piłkę - jak premier - i bez nich zespół by się rozpadł.
No i dlatego dla ekonomistów zagadkę mam. Pokażcie mi, jak stopa w Polsce rośnie? Poza stopą bezrobocia i mojego syna.