Stracił prawko choć był trzeźwy

2007-08-07 21:20

Czy trzeźwy kierowca może stracić prawo jazdy za jazdę po pijanemu? Choć wydaje się to wręcz nieprawdopodobne, odpowiedź brzmi: tak!

Przekonał się o tym Tomasz Galiński, 26-latek spod Jarosławia. Gdy wracał oplem ze sklepu, zatrzymali go policjanci i kazali mu dmuchnąć w balonik. Jakież było zdziwienie pana Tomka, kiedy alkotest pokazał 0,24 promila! Po kwadransie policjanci powtórzyli badanie i tym razem wynik był pomyślny dla kierowcy: ani grama alkoholu.

Może jadł cukierka

- Nic nie piłem, więc poprosiłem o badanie krwi. Policjanci zabrali mi prawo jazdy kategorii B, C, D, ale byłem pewien, że jak przyjdą wyniki, to dostanę je z powrotem - wspomina pan Tomek.

Jednak zamiast dokumentu, dostał wyrok z sądu: pół roku zakazu siadania za kółko. Mimo że badanie krwi wykazało 0,00 promila. Wszystkiemu winien był pierwszy pomiar, jak się okazało - błędny. Docent Maria Kała, toksykolog i wicedyrektor krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych, uważa, że za pierwszym razem alkotest pokazuje często tzw. alkohol zalegający w ustach, który pozostał np. po zjedzeniu lodów z alkoholem czy alkoholizowanych czekoladek. - Dlatego drugi wynik jest już zerowy, a trzeźwość kierowcy potwierdziło badanie krwi - tłumaczy docent Kała.

Marcin Szyndler z Komendy Głównej Policji ocenia, że policjanci zachowali się zgodnie z przepisami. - Nie mogli zlekceważyć wyniku pierwszego badania. Zgodnie z procedurą przekazali sprawę do sądu - przyznaje.

W oparach absurdu

- Zostałem ukarany za coś, czego nie zrobiłem. Przecież byłem trzeźwy - żali się pan Tomek.

Jak to się stało? "Super Express" ustalił, że pan Tomasz padł ofiarą tzw. trybu uproszczonego, czyli procedury, która miała przyśpieszyć pracę sądów.

- Wniosek o ukaranie kierowcy wpłynął do nas z policji 8 czerwca. Cztery dni później zapadł wyrok, a dopiero 14 czerwca dostaliśmy wyniki badania krwi. Ale obwiniony może się przecież odwołać - mówi pracownik wydziału grodzkiego w Sądzie Rejonowym w Jarosławiu. Pan Tomek się odwołał, ale policjantka nie przyszła na dwie kolejne rozprawy. Następną wyznaczono na sierpień. I tak kierowca, choć był trzeźwy, od 10 maja nie ma prawa jazdy!

- Przecież kiedy przyszły wyniki krwi, które potwierdziły, że kierowca był trzeźwy, sąd powinien był natychmiast umorzyć sprawę - irytuje się prof. Piotr Kruszyński z Uniwersytetu Warszawskiego. Zdumiony jest też sędzia Krzysztof Zawała z Sądu Okręgowego w Katowicach. - Gdy pojawiły się wątpliwości, jak było w tym przypadku, można było sprawę przekazać do zwykłego trybu i poczekać na wyniki badania krwi - ocenia sędzia Zawała.

Żądaj badania krwi!

Marcin Szyndler z Komendy Głównej Policji:

- Jeżeli kierowca zjadł cukierka, a wynik na alkomacie wykazuje alkohol, policjant przeprowadza kolejne badanie po 15 minutach. Jeżeli za drugim razem alkomat znowu wykaże promile, a kierowca twierdzi, że nic nie pił, może żądać badania krwi.

Ile można zjeść?

Policjanci szacują, że kierowca musiałby zjeść od 20 do 30 czekoladowych baryłek z alkoholem, aby w badaniu krwi wyszło mu 0,2 promila alkoholu. Poziom od 0,2 do 0,5 promila to wykroczenie, za które można stracić prawo jazdy.

Odczekaj 15 minut!

Docent Maria Kała, toksykolog, wicedyrektor krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych:

- Moja rada dla kierowców: nie siadajmy za kółkiem od razu po zjedzeniu cukierka z wódką albo z ajerkoniakiem. Poczekajmy 15 minut. Dlaczego? W ciągu pierwszych 15 minut od spożycia takiego cukierka alkohol zalega nam w ustach. Gdy złapie nas w tym czasie policja i każe dmuchać w alkomat, urządzenie zawsze pokaże promile. Nieważne, czy ktoś zjadł jednego cukierka czy pięć. Może być nawet tak, że ktoś tylko przełknie "alkoholowego" cukierka, a alkomat i tak go wykaże!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki