Na tej ławeczce potrafił siedzieć godzinami. Na niej też stracił życie. Ignacy Piątek (88 l.) z Rajczy na Żywiecczyźnie zginął, bo nieodpowiedzialny 25-latek postanowił zaszaleć swoim oplem. Auto pirata zderzyło się z fiatem uno, wypadło z drogi i z impetem uderzyło w ławkę, na której siedział staruszek...
- Pan Ignacy spędzał na tej ławce masę czasu. Mieszkał trzy domy dalej. Przychodził, żeby porozmawiać z ludźmi albo po prostu posiedzieć - opowiada Zdzisław Łasut, właściciel sklepu, przed którym doszło do tragedii.
Nie chciał czekać
Sprawcą tragedii okazał się 25-letni mieszkaniec pobliskich Ujsoł. Zniecierpliwionemu mężczyźnie nie chciało się stać w korku, jaki utworzył się na ruchliwej drodze z Żywca do Zwardonia. Zabrał się za wyprzedzanie sznura samochodów.
- W czasie tego manewru zderzył się ze skręcającym w lewo fiatem uno. W wyniku zderzenia mężczyzna stracił panowanie nad autem, zjechał z drogi i potrącił siedzącego na ławce przed sklepem 88-letniego mężczyznę - relacjonuje Janusz Jończyk (46 l.) z zespołu prasowego śląskiej policji.
Rozpędzony opel vectra zatrzymał się dopiero w ogrodzie sąsiedniej posesji. Na pomoc panu Ignacemu ruszyli ratownicy z karetki, która akurat również stała w korku. Niestety, nie byli już w stanie niczego zrobić.
Nogi się ugięły
- Kiedy doszło do wypadku, byliśmy z żoną w Bielsku-Białej w hurtowni. Odebrałem telefon i nogi się pode mną ugięły. Do dziś nie mogę dojść do siebie. Już zlikwidowałem tę ławkę. Wydawało mi się, że jest w bezpiecznym miejscu, a zginął na niej człowiek. Kto by się spodziewał, że dojdzie tu do takiego nieszczęścia - kręci głową pan Zdzisław.
W Rajczy z sentymentem wspominają pana Ignacego. - To był prawdziwy swój chłop! Ile on miał w sobie energii i ciekawości świata. Od chwili, gdy zamieszkał u córki, przychodził do nas posiedzieć i pogadać z klientami sklepu. On miał 88 lat, ale cały czas interesował się wieloma rzeczami - podkreśla właściciel sklepu.
Był pełen życia
Pan Ignacy zostawił troje dzieci, dziewięcioro wnuków i dziewięcioro prawnucząt. Wszyscy są wstrząśnięci jego śmiercią. - Tata był jeszcze pełen życia i witalności. A tu taka tragedia - mówi ze smutkiem Małgorzata Dziergas (49 l.), córka mężczyzny.
Piratowi drogowemu, który zabił pana Ignacego, grozi osiem lat więzienia.