Lada dzień w księgarniach pojawi się jej książka "Najpiękniejsza". Była wiceminister w rządzie Leszka Millera (65 l.) - o której premier mówił, że ma mężne serce w kształtnej piersi - dalej wygląda bardzo efektownie. I choć sprawy w sądzie i prokuraturze wciąż nie są zakończone, sprawia wrażenie człowieka, który najgorsze ma już za sobą...
Przeczytaj koniecznie: Marszałek Schetyna zazdrości Napieralskiemu Marty Szulawiak z Top Model
W kolejce po zasiłek
A przez ostatnie siedem lat, kiedy zaszyła się w swoim domu, było różnie. Jesienią ubiegłego roku aż na tyle źle, że poszła po pomoc do urzędu pracy. Tak właśnie skończyła dawna gwiazda lewicy: w ogonku bezrobotnych. Poszła po pożyczkę na działalność gospodarczą, potrzebowała pieniędzy na laptopa do pracy.
"Byłam na kolanach"
Czy czuła wstyd? - To nie było dla mnie upokarzające, że nie ma dla mnie pracy. To jest upokorzenie dla rządu - odpowiada prosto. Chyba już wtedy dojrzała do powrotu do życia publicznego. - Błąd, że tyle lat milczałam, schowałam się, byłam na kolanach. Straciłam tak najlepsze lata w życiu człowieka. Nie mogę sobie pozwolić na to, by następne lata spędzić dalej jako osoba, która uznawana jest za przestępcę - mówi dziś.
Patrz też: Napieralski łasi się do Olejniczaka
Fikcja czy prawda?
Dodaje, że nie czuje do nikogo złości, żalu. I że nie zemściła się też na nikim w swojej książce. Jej bohaterowie - premier, który nie odbiera telefonów od syna, uczciwy prokurator, który trafia do więzienia, skorumpowany prokurator, dziennikarka, która zrobi wszystko dla kariery - są ponoć wymyśleni. Jednak to, że odnajdą w niej siebie jej dawni koledzy z czasów afery Rywina, jest niemal pewne.