Straciłam ostatniego syna. Tragiczny wypadek w Markach

2014-01-09 3:00

Tragiczny wypadek w Markach. We wtorek wieczorem Edward Zakrzewski (†59 l.) pojechał rowerem do sklepu. Do domu niestety nie wrócił. Zginął pod kołami jadącej al. Piłsudskiego toyoty. Nie miał najmniejszych szans na przeżycie. Jego matka, pani Stanisława (80 l.), jest zrozpaczona. - To już piąte dziecko, które straciłam - mówi przez łzy.

Ta wycieczka miała wyglądać jak każda inna. Pan Edward wyszedł z domu o godz. 20.30 i jak zwykle wsiadł na rower. Jego schorowana matka, z którą mieszkał i którą się opiekował, już spała. Godzinę później obudziło ją pukanie do drzwi. - Sąsiedzi przyszli mi powiedzieć, że mój Edek zginął - mówi zapłakana pani Stanisława.

Jej syn zmarł zaledwie kilometr od ich domu. - Toyota jadącą z Radzymina w kierunku Warszawy zderzyła się z rowerzystą, który przejeżdżał po oznakowanym przejściu dla pieszych, najprawdopodobniej na czerwonym świetle - mówi asp. szt. Tomasz Sitek.

Czytaj: Wypadek w Łodzi: NOWE fakty. Na monitoringu nie widać, jak pijany motorniczy uderza w pieszych

Mimo szybkiej reakcji pogotowia i straży pożarnej, bez której pomocy nie udałoby się wyciągnąć Edwarda Z. spod samochodu, mężczyzna zmarł. - Musieliśmy użyć poduszek pneumatycznych, żeby podnieść auto i umożliwić pracownikom pogotowia dostanie się do ofiary - mówi mł. bryg. Michał Mazur z wołomińskiej straży pożarnej. - Musieliśmy także pomóc kierowcy toyoty, który zakleszczył się w samochodzie, po tym jak uderzył w bariery - dodaje strażak. Jacek T. (26 l.) z urazami kończyn i twarzy trafił do szpitala. Świadkowie twierdzą, że jechał z ogromną prędkością. Policja wciąż szuka kolejnych osób, które mogą pomóc ustalić przebieg wypadku.

Okoliczni mieszkańcy są w szoku. Nie może się także pozbierać matka ofiary. - Jestem chora i ledwo się poruszam. Edek bardzo mi pomagał, dbał o mnie i chociaż był na zasiłku, wspierał mnie jakimś groszem. Nie wiem, co ja teraz zrobię. To był mój jedyny synek, trzech pozostałych i jedną córkę już pochowałam - rozpacza pani Stanisława.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają