Rok 1939 zaczął się dla mnie... fantastycznie. Od dziecka byłem wielkim kibicem Ruchu. Marzyłem o tym, by kiedyś samemu zagrać dla "Niebieskich". I właśnie w 1939 moje marzenie się spełniło. Jako dwunastolatek rozpocząłem treningi w drużynie juniorów Ruchu. Któż mógł przypuszczać, że ten rok to będzie początek wielkiego koszmaru? Samego dnia 1 września nie pamiętam zbyt dokładnie, zresztą przez całe życie starałem się nie wracać wspomnieniami do wojny, to był dla mnie zbyt bolesny okres. Do dziś nie mogę patrzeć na wojnę nawet w telewizji. Przez nią straciłem brata i ojca, trafiłem do obozu jenieckiego. To były straszne czasy. Ludzie nie mieli co jeść, a o skórzanej piłce ja i moi koledzy mogliśmy tylko pomarzyć. Na szczęście Polska jest teraz wolnym krajem. Apeluję do polityków, żeby nigdy już nie doprowadzili do takiej tragedii, która spotkała nie tylko mnie, ale i miliony rodzin na całym świecie!
Gerard Cieślik
Jeden z najsłynniejszych piłkarzy w historii polskiej piłki nożnej
Straciłem ojca i brata
2009-09-01
4:05
Specjalnie dla Czytelników "Super Expressu" o swoich wspomnieniach i przeżyciach z 1 września 1939 r. opowiada legenda polskiej piłki nożnej Gerard Cieślik.