Grażyna Chmiel nawet nie miała czasu na rozpacz. Choć jest sama, a przeciw niej bezduszni urzędnicy wspierający się autorytetem państwa, usiłuje odzyskać ukochane dzieci.
Decyzją Sądu Rejonowego w Łukowie Kamil (17 l.) trafił do Młodzieżowego Ośrodka Wychowawczego w Rębowie, a Anetka (16 l.), Dominik (10 l.), Marcin (7 l.) i Wiktoria (3 l.) zostali umieszczeni w Placówce Wielofunkcyjnej w Łukowie. Warunkiem powrotu dzieci do domu rodzinnego, jak mówią urzędnicy z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Staninie, jest podjęcie przez panią Grażynę pracy!
PRZECZYTAJ: Komornik zabiera nie tylko słoiki, ale i zabawki dzieciom! SZOK!
Dla kobiety był to szok, kiedy do drzwi zapukali urzędnicy i zabrali jej dzieci. - Bardziej spodziewałabym się śmierci niż tego, że przyjdą po moje dzieci - płacze matka. - Chodziłam po sądach, kuratorach i do Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej, prosiłam, błagałam, jednak nic nie załatwiłam - opowiada kobieta.
Dla urzędników recepta na jej szczęście rodzinne była prosta, ale dla pani Grażyny nie do zrealizowania. - Nie mogłam podjąć pracy, bo musiałam się opiekować niespełna 3-letnią Wiktorią. U nas nie ma przedszkola, a do najbliższego miasta mam 17 km. Nie wyobrażam sobie, jak i czym miałabym wozić córeczkę do miejskiego przedszkola. Ponadto u nas nigdzie nie ma pracy. Szukałam, ale bez skutku - załamuje ręce kobieta. Jej sprawą zajął się Marek Szambelan ze Stowarzyszenia "Razem Lepiej". - Urzędnicy podjęli pochopną i do tego skandaliczną decyzję - mówi.
Pracownice GOPS w Staninie uważają, że podjęły właściwą decyzję. - Żeby pani Grażyna z powrotem otrzymała dzieci, w tej rodzinie musi się coś zacząć dziać - mówi Bożena P., jedna z opiekunek społecznych. - Musi przede wszystkim zdobyć zawód. Wszystko leży w rękach tej matki. Jeżeli będzie miała pracę, to pomożemy jej w odzyskaniu dzieci - dodaje. Matkę wysłano na kurs kasjerek sklepowych. Jeśli znajdzie pracę w zawodzie, przy dobrym szczęściu dostanie 1000 złotych na rękę. Ale przecież kobieta nie zostawi w domu małych dzieci!
Jej mąż miał problemy z alkoholem i nie mieszka z nimi. Nie łoży na dzieci, więc kobieta wystąpiła o alimenty. Pieniędzy, 1800 złotych, nie dostanie, bo zabrano jej dzieci. Błędne koło...