- Ten strajk ostrzegawczy jest ogłoszony tylko dlatego, że z kolejarzy robi się idiotów - grzmi Leszek Miętek (50 l.), przewodniczący Konfederacji Kolejowych Związków Zawodowych. Chodzi o ulgi przejazdowe dla emerytowanych pracowników kolei, którzy mają 80 proc. zniżki na nieograniczoną liczbę przejazdów I i II klasą. Władze PKP chcą, żeby ulgi pozostały, z tym że emeryci musieliby je wykupić sami. Za niemal darmowe przejazdy II klasą zapłaciliby 140 zł rocznie, a dopłata za I klasę 160 zł.
Związkowcy są wściekli na takie warunki. Chcą zachowania dotychczasowych ulg albo po 720 zł podwyżki, która miałaby im zrekompensować zmiany. Władze PKP żądania odrzucają.
- To kwota absurdalna, oznaczałaby wzrost kosztów wynagrodzenia w grupie o 800 mln zł w sytuacji, w której mamy 4,5 mld długu - odpowiadał Jakub Karnowski (39 l.), prezes PKP. Przypomniał, że w zeszłym roku każdy z pracowników dostał podwyżkę w wysokości 250 zł. Jego zdaniem konflikt rozbija się o ulgi na przejazdy dla emerytowanych kolejarzy pierwszą klasą. - Na miłość boską, chodzi o to, że kolejarze nie będą mogli jeździć pierwszą klasą. Pierwsza klasa jest dla naszych najlepszych pasażerów - powiedział prezes PKP.
Prezes PKP SA Jakub Karnowski (39 l.)
"Prosimy o nieparaliżowanie kraju w dniu, w którym kończą się ferie w czterech województwach i zaczynają w kolejnych czterech, w dniu, w którym są przewidziane kilkunastostopniowe mrozy. ( ) Kolei nie stać na strajk i podważanie zaufania pasażerów. Dziwię się, że związkowcy tego nie rozumieją i szukają pretekstu do strajku."
Przewodniczący KKZZ Leszek Miętek (60 l.).
"Ten strajk ostrzegawczy nie jest ogłoszony dlatego, że my prowadzimy spór zbiorowy i nie możemy się porozumieć, tylko dlatego, że z kolejarzy robi się idiotów. Strajk obejmie spółki ogólnopolskie - Polskie Linie Kolejowe, Intercity oraz Cargo. To te spółki, w których odbywa się prowokacja."