Strajkujący stoczniowcy, wobec deklaracji dyrekcji o wypłacie zaległych pensji, postanowili zawiesić strajk do poniedziałku.
Protest załogi stoczni trwał w czwartek od godzin porannych. Pracownicy domagają się od dyrekcji spółki Stocznia Gdańsk SA wypłaty zaległych wynagrodzeń. Jeśli ich żądania nie zostaną spełnione i pieniądze nie pojawią się na kontach, jutro wrócą do strajku, donosi portal rfm24.pl.
- Mamy dość wypłat w ratach - powiedzieli portalowi stoczniowcy.
Jakub Łęski, rzecznik prasowy stoczni borykającej się z ogromnymi problemami finansowymi, zapewnił w rozmowie z reporterką TVN24, że pieniądze jeszcze dzisiaj pojawią się na kontach 700 pracowników. Pozostali, czyli około 200 osób otrzyma wypłaty do poniedziałku.
ZOBACZ: Rząd jednak zarobił na naszych stoczniach
Wniosek o upadłość
We wrześniu do Wydziału Gospodarczego Sądu Rejonowego Gdańsk Północ wpłynął wniosek o ogłoszenie upadłości Stoczni Gdańsk, złożony przez firmę Techwind, której zakład winien jest 250 tys. złotych. Był to drugi wniosek w przeciągu kilku miesięcy. Wobec pierwszego wierzyciela stocznia spłaciła swoje zaległości.
Konflikt akcjonariuszy
75 proc. udziałów w akcjach stoczni posiada spółka Gdańsk Shipyard Group, należąca do ukraińskiego oligarchy Siergieja TarutY. Pozostałe 25 proc. jest własnością Agencji Rozwoju Przemysłu. Właściciele nie mogą jednak osiągnąć kompromisu w sprawie sposobu ratowania zakładu. Rozmowy na ten temat wciąż trwają.
ZOBACZ: Czy stocznia została sprzedana za grosze?
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/ekonomia/news-protest-w-stoczni-gdansk-pracownicy-chca-wyplaty-pensji,nId,1033102?utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox