- Zgłoszenie otrzymaliśmy koło południa od przypadkowego świadka, który widział, jak dzieci bawiły się przed kanałem, wołały swojego kolegę, a po chwili uciekły - powiedział nam Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej komendy policji. Takiego sygnału nie można było zlekceważyć. Do akcji ruszyli miejscowi strażacy, a także specjalna grupa poszukiwawcza sformowana w Poznaniu i błyskawicznie wysłana do Piły. Policja odwiedzała także po kolei pobliskie posesje, by sprawdzić, czy gdzieś faktycznie jakieś dziecko nie wróciło do domu.
Do godz. 14 służby ratownicze zdołały przeszukać 1,5 km kanałów. Bez rezultatu. Godzinę później zaginionego 10-latka przyprowadzili na miejsce akcji... rodzice. Akcja została zakończona.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail