Ta akcja rozegrała się w samym centrum miasta, w okolicach mostu Grunwaldzkiego. Spacerujący tamtędy turyści dostrzegli płynące środkiem rzeki zwierzę. Biedny rogacz resztkami sił walczył z bystrym nurtem. Na pomoc czym prędzej ruszyli zawiadomieni strażacy. Zwodowali motorową łódź i popłynęli na ratunek. - Ponieważ był bardzo zdenerwowany, zasłoniliśmy mu łeb kocem - relacjonują.
Rychło na brzegu zjawił się weterynarz. Dał koziołkowi uspokajający zastrzyk i zapakował go do klatki, by następnie wypuścić na łonie natury, oczywiście z dala od wody, aby nie prowokować pływackich zapędów zwierzaka.