Taki widok może zmiękczyć najtwardsze serce. Muczenie przerażonych zwierząt niosło się na całą wioskę. - Serce pękało mi z rozpaczy. One tak bardzo cierpiały. Chciałem im pomóc. Kilka sam wyciągnąłem, ale do reszty nie mogłem się dostać - mówi ciągle trzęsącym się z emocji głosem Sławomir Gosiewski.
Na szczęście na pomoc gospodarzowi przyjechali strażacy. Nie zwarzając na siarczysty mróz, gołymi rękoma zaczęli odkopywać przerażone krowy. Choć wypadek wyglądał strasznie, wszystkie z 16 krów nie tylko przeżyły, ale żadna nie odniosła poważniejszych obrażeń.