Krzysztof od dzieciństwa marzył, żeby zostać strażakiem. Jako ochotnik uczestniczył w wielu akcjach. Z poświęceniem gasił pożary, wyciągał rannych z rozbitych pojazdów. Kiedy ukończył Wyższą Szkołę Pożarnictwa w Poznaniu, sądził, że jego marzenie w końcu się spełni. Zostanie zawodowym ratownikiem. Za kilka dni miał zacząć pracę. W niedzielę młody strażak wsiadł do swojej hondy w rodzinnym Kamińsku. Jechał do Górowa Iławeckiego na spotkanie zw znajomymi. Śpieszył się, może zbyt mocno przycisnął pedał gazu. Na zakręcie próbował wyhamować, ale samochód go nie posłuchał.
>>> Tragedia we wsi Jankielówka: Studnia zabiła strażaków <<<
Honda z taką siłą uderzyła w drzewo, że dosłownie owinęła się wokół pnia. Z rozbitego baku wyciekło paliwo, a samochód stanął w płomieniach. Krzysztof Sz. nie miał najmniejszych szans na przeżycie. Wielki płomień sięgał konarów drzewa. Po chwili powietrzem wstrząsnęła eksplozja
Strażacy, którzy przyjechali do wypadku, ze łzami w oczach gasili samochód. Dobrze wiedzieli, że mogą znaleźć jedynie zwęglone zwłoki. Temperatura pożaru była tak wielka, że spaliła młodego strażaka na popiół.