Poszkodowany po obudzeniu się zauważył stratę i zgłosił się na policję. Na nieszczęście dla strażników cały proceder zarejestrowały kamery monitoringu.
Obaj nie przyznali się jednak do winy. Twierdzili też, że podczas swojego patrolu nie byli nawet w tych okolicach. Jednak urządzenia rejestrujące trasę w ich samochodzie mówiły co innego.
Mundurowi zostali wyrzuceni z pracy. - Nie będziemy tolerować takich zachowań - mówi Monika Niźniak (33 l.), rzecznik straży miejskiej.
- Ten mundur musi budzić szacunek nie tylko mieszkańców, ale też samych strażników - dodaje. Jeden z funkcjonariuszy miał 13- -letni staż w pracy, drugi pracował tylko rok.