Strażnicy niechęci

2009-05-19 7:00

Mogli być najbardziej lubianą formacją mundurową w Polsce, a są postrzegani podobnie jak komornicy. Strażnicy miejscy.

W kilkanaście lat stracili mandat zaufania dany im na starcie. Nie pomógł nawet zwycięzca "Big Brothera", a dziś poseł Janusz Dzięcioł. Dlaczego? Przecież są bardzo potrzebni. Miasta to wielkie organizmy pełne łamania prawa. Począwszy od psów brudzących na trawnikach, nieposprzątanych zimą chodników, śmieci walających się po podwórkach, przez samochodowy złom zalegający na parkingach, drobnych złodziei i kieszonkowców aż do chuliganów demolujących nocą przystanki. Ale niestety w odczuciu większości mieszkańców polskich miast strażnicy miejscy koncentrują się w swej pracy na bezdusznym zakładaniu blokad na koła, ściganiu ulicznych handlarzy, a ostatnio polowaniu z fotoradarami na kierowców.

Na zarzuty niezmiennie odpowiadają, że z takimi sprawami zwracają się do nich mieszkańcy. Pewnie to prawda, rodzi się jednak pytanie, czy to przypadkiem nie działanie po linii najmniejszego oporu. Bo przecież łatwiej włożyć mandat za wycieraczkę spokojnie stojącego samochodu, niż wręczyć go właścicielowi pitbulla radośnie biegającego po parku bez kagańca. Odwagi więc, drodzy strażnicy miejscy! Niech ludzie zaczną postrzegać was tak jak straż pożarną niosącą pomoc, a nie straż więzienną pilnującą aresztantów.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki