Samobójstwo w celi popełniło trzech porywaczy Krzysztofa Olewnika. Teraz powiesił się strażnik Mariusz K., który pilnował przywódcę tej grupy, Wojciecha Franiewskiego, gdy targnął się na swoje życie. Seria samobójstw może budzić podejrzenia, jednak prokuratura jest zdania, że śmierć strażnika nie miała nic wspólnego ze sprawą Olewnika.
Na miejsce tego samobójstwa - jak podkreślał wiceminister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski - został wysłany specjalny zespół prokuratorski i zespół kontrolny służby więziennej. Na konferencji prasowej wiceminister ujawnił wstępny raport w sprawie śmierci Mariusza K. Przy jego ciele znaleziono karty kredytowe i prawo jazdy. Tuż przed śmiercią funkcjonariusz wysłał do znajomej kilka sms-ów, z których wynikało, że zamierza popełnić samobójstwo. Kobieta próbowała się do niego bezkutecznie dodzwonić. Sms-y podebnej treści dostała również żona Mariusza K.
Zdaniem prokuratury, najprawdopodobniej strażnik powiesił się, bo miał problemy finansowe. Jak ujawniono na konferencji, dostawał wielokrotnie ponaglenia do zapłaty zaległych długów.
Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci było nagłe uduszenie się. Prokuratura wyklucza udział osób trzecich.