- Mam wiele argumentów merytorycznych, ale także siłowych. Nie wiem, których będą chcieli słuchać radni. Wystarczy, że pogrożę trochę jednym palcem. To powinno wystarczyć, bo palec jest i duży, i silny - uśmiecha się Kowalczyk.
Przeczytaj koniecznie: Ryszard Kalisz wylatuje z SLD. Ukarany, bo poparł partię Palikota
Strongman przyznaje, że nie zależy mu na karierze politycznej, ale na propagowaniu kultury fizycznej i wydobyciu Legnicy ze sportowego dołka.
- Wiele razy rozmawiałem ze znajomymi na temat sportu w mieście. Ktoś kiedyś wziął mnie pod włos i powiedział: "Jak jesteś taki mocny, to sam to popraw i zmień". I właśnie dlatego startuję w wyborach do Rady Miasta - przekonuje. Zapowiada jednocześnie, że nie będzie malowanym radnym, który przegłosuje wszystko, co mu każą.
Patrz też: Warszawa: Tak radny Ursynowa robi interesy!