- W ich mieszkaniu znalazł broń pneumatyczną na stalowe kulki. Oparł się o parapet i celował do autobusów - opowiadają policjanci.
W jednym z nich jechała kilkudziesięcioosobowa wycieczka. Aż strach pomyśleć, co mogło się stać.
- Na szczęście nikt nie ucierpiał - z ulgą mówi Grzegorz Siemiński, wiceprezes zarządu MPK Lublin, właściciela ostrzelanych pojazdów. Skończyło się na roztrzaskanych szybach. Straty sięgają 10 tysięcy złotych.
- Poniosła mnie fantazja - przyznał Przemysław C., gdy dorwali go policjanci. Był zdziwiony, że tak szybko wpadli na jego trop. Za narażenie życia niewinnych pasażerów "snajperowi" grozi 5 lat pozbawienia wolności.