Dzień wcześniej, w środę, w miejscowości Międzybródź koło Sanoka znaleziono zwłoki mężczyzny. Krystian L. (+ 29 l.) zginął od dwóch strzałów - w głowę i w plecy. Wygladało to na egzekucję. Na lokalnych forach internetowych zawrzało.
Ludzie podający się za mieszkańców okolicy pisali, że ofiarą jest bramkarz z dyskoteki w Solinie, znany jako "Lala". Podobno był zamieszany w pobicie i handlował narkotykami. Rzeczywiście, przy jego zwłokach znaleziono woreczek z białym proszkiem.
Policjanci szybko ustalili podejrzanego o zabójstwo. Andrzej B. ps. Żółw to kryminalista z bogatą kartoteką. Wynajmował mieszkanie przy ul. Cegielnianej w Sanoku. Podobno przyznał się do mordu na Facebooku, pisząc: "Będziesz się, Lala, smażył w piekle".
- Wysoki, łysy. Ma pitbula, dwa dobre auta i młodą kobietę - opisują "Żółwia" sąsiedzi.
Wczoraj rano policjanci podjechali na Cegielnianą nieoznakowanym radiowozem. Obserwowali podejrzanego. Około południa mężczyzna z mieszkania na trzecim piętrze otworzył ogień w kierunku funkcjonariuszy. Na szczęście chybił. Od tej chwili zaczęło się istne oblężenie bloku.
Policjanci apelowali, by nie zbliżać się do Cegielnianej. Ewakuowano pobliskie gimnazjum, przedszkole i część mieszkańców bloku. Budynek okrążyli policjanci. Z Warszawy przyleciały dwa śmigłowce z antyterrorystami i negocjatorem.
W międzyczasie okazało się, że w mieszkaniu "Żółwia" z własnej woli przebywa jego 17-letnia przyjaciółka. - Dążymy do tego, by mężczyzna dobrowolnie się poddał, ale jesteśmy gotowi także na inne scenariusze - powiedział nam komisarz Paweł Międlar, rzecznik podkarpackiej policji.
Do chwili zamykania gazety trwały próby nawiązania kontaktu z uzbrojonym bandytą.