Strzelanina w SANOKU: Ojciec Kamili M. o Andrzeju B.: Skur...syn zabił mi córkę!

2013-01-14 20:24

Marian M., ojciec Kamili (†17 l.), która zginęła od strzału w głowę w oblężonym przez policję mieszkaniu swojego partnera Andrzeja B. (†32 l.), jest pewien, że to on pociągnął za spust.

Przerażenie, rozpaczliwa chęć przeżycia czy rezygnacja i zgoda na śmierć? Jak wyglądały ostatnie chwile 17-letniej Kamili M., z którą ścigany za zabójstwo Andrzej B. (†32 l.) zabarykadował się w bloku przy ul Cegielnianej w Sanoku (woj. podkarpackie)? Czy oboje popełnili samobójstwo, nim w piątek o godz. 1.20 w nocy antyterroryści wdarli się do ich mieszkania? Ojciec dziewczyny Marian M. nie ma wątpliwości. "Skur... zabił mi córkę" - krótko i dobitnie napisał na swoim profilu na Facebooku.

Kamila miała młodszą siostrę i starszego brata. Rodzina M. nie cierpiała niedostatku. Ojciec dziewczyny Marian M. prowadzi małą firmę budowlaną, jeździ też do pracy za granicę. Z mieszkania w dość nieciekawym miejscu w Lesku, w zaniedbanym baraku obok dworca PKS, dziewczyna wyprowadziła się dwa lata temu. Andrzej B. zawrócił jej w głowie.

- Zawsze marzyła o lepszym, bardziej bogatym i kolorowym życiu - koleżanka Kamili nie obwinia jej za taki, a nie inny wybór. Również rodzice go zaakceptowali. - Nie chcieliśmy stracić z nią kontaktu. Gdyby usłyszała stanowcze "nie", pewnie uciekłaby z domu - tłumaczył ojciec w rozmowie z dziennikarzami Polsatu. Na początku Kamila kwitła. - Ufarbowała włosy na blond, miała dobre ciuchy, na jej palcach pojawiły się drogie pierścionki. Zanim wyszła ze swym mężczyzną i psami na spacer, długo robiła makijaż. Ostatnio chyba ją to przerastało. Czuła, że ma być tylko ładnym, ale posłusznym dodatkiem - dodaje koleżanka.

Zginęła przez to posłuszne oddanie dla partnera. Znacznie starszego, zdecydowanego i apodyktycznego. Podobno policjanci odnaleźli ich ciała leżące obok siebie na łóżku w sypialni. - Śmierć obojga nastąpiła w wyniku pojedynczych strzałów w prawą skroń - mówi w rozmowie z "Super Expressem" Wiesława Basak, wiceszefowa krośnieńskiej prokuratury.

Zdaniem znajomych dziewczyny to bardzo mało prawdopodobne, by popełniła samobójstwo. Nastolatka była leworęczna. Nie strzeliłaby sobie w prawą skroń.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki