Sędzia Jarosław M. wdał się w kłótnię z asesorem Piotrem S., bo ten zaczął otwarcie sugerować, że zwolnienie lekarskie z pracy, które dostarczyła żona sędziego, jest niewiarygodne. W końcu krewki Jarosław M. ruszył na asesora z pięściami i złamał mu nos.
Patrz też: Gdańsk. Sędzia najpierw pił, potem wydawał wyroki
Chociaż gliwicki sąd rejonowy skazał Jarosława M. na zapłacenie grzywny, sędzia złożył apelację i domaga się powtórzenia procesu. Według niego złamanie nosa koledze było wynikiem obrony koniecznej, a nie napaści. Sędzia twardo utrzymuje, że to asesor zaatakował pierwszy. Miał go chwycić za szyję i kopać.