To był czwartek. Chłopiec razem ze swoją drużyną przygotowywał się do kolejnego sezonu. - Zaangażowany i pracowity, ale też z talentem. Po prostu czuł piłkę - mówią rodzice innych zawodników.
Za kilkanaście dni miał zagrać w ważnym meczu. Tego dnia jak zawsze na treningu biegał po szkolnym boisku przy Szkole Podstawowej nr 1 w Luboniu. Nic nie wskazywało, że za parę chwil dojdzie do tragedii. Gdy Ksaweremu udało się strzelić bramkę, cieszył się jak szalony. Podskakiwał, przybijał piątki z kolegami.
Chwilę później powiedział swojemu trenerowi, że źle się czuje. Nagle zbladł i runął na ziemię. Ojcowie innych zawodników natychmiast ruszyli mu na pomoc. Zanieśli go do szatni i zadzwonili po pogotowie. Medycy byli na miejscu bardzo szybko i od razu zaczęli reanimować młodego piłkarza.
Walka o życie chłopca trwała blisko godzinę. Niestety nie udało się go uratować. Jedna z hipotez mówi, że chłopiec miał zawał serca.
Tajemniczym zgonem na razie nie interesują się jeszcze śledczy. - Nic nie wiem na ten temat - mówi Magdalena Mazur-Prus z Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. - Nie prowadzimy żadnych czynności - mówi Iwona Liszczyńska z wielkopolskiej policji. Dziś na cmentarzu w Żabikowie mały piłkarz zostanie pochowany.
Czytaj też: Ojciec chciał spalić własne dzieci! W porę go złapano!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail