- Na pewno w ciągu najbliższych 500 dni po wyborze - dodaje z pewnością siebie. Ale już następnego dnia po tym oświadczeniu jego sztabowcy tłumaczą, że ulga, tak, ale etapami i nie wiadomo, czy wystarczy na to 500 dni. Co znaczy, że raczej nie. Tyle że studenci nie w ciemię bici, przypominają, że właśnie prawie od 500 dni leży w Sejmie projekt ustawy przywracającej ulgę. Więc kto tu komu i po co wodę z mózgu robi? - pyta szwagier.
Do tego dochodzi jeszcze jedno pytanie. Dlaczego marszałek, odpowiadający za sprawną pracę Sejmu nad projektami oraz ustawami, jeszcze się sprawą studentów nie zajął, skoro mu tak leży ona na sercu? W poszukiwaniu przedwyborczych obietnic-kłamstw zwróćmy więc uwagę i na to kolejne przekłamanie Komorowskiego. Zaofiarowałby on nam nawet Niderlandy, jak niegdyś sienkiewiczowski Onufry Zagłoba królowi szwedzkiemu, byle tylko nasz głos dostać. Tyle że Zagłoba opój był i bufon, a Komorowski chce być prezydentem. Mała różnica, co?