Jak informowaliśmy, do tragicznego wypadku w Terespolu, w którym zginął maturzysta doszło w sobotę wieczorem, na skrzyżowaniu drogi krajowej nr 2 z ul. Wojska Polskiego. Opel astra, którym Bartek jechał z trójką przyjaciół na studniówkę zderzył się z volkswagenem tiguanem. Na miejscu zginął 19-letni kierowca astry, dwie jego koleżanki zostały ranne i przewiezione do szpitala. Stan jednej z nich wymagał użycia helikoptera.
Według informacji do których dotarła gazeta.pl, tego dnia, na imprezie miało zjawić się 420 maturzystów. Studniówka rozpoczęła się zgodnie z planem - o godzinie 19. Ponieważ kilka osób, nie zjawiło się na czas, niektórzy uczniowie nalegali, by bez nich nie zaczynać. Ale ich telefony milczały i studniówka rozpoczęła się zgodnie z planem. Informacja o tragicznym wypadku dotarła do zebranych chwilę po uroczystym polonezie.
- Tuż po przywitaniu gości i uroczystym polonezie dostaliśmy informację o tragedii. To było straszne. Dzieciaki nie wiedziały, jak się zachować. Najgorzej zareagowała klasa IVa, do której chodzili Bartek, Monika i Marlena. Ogłosiłam minutę ciszy. Potem zaprosiłam do pokoju przedstawicieli rady rodziców, by wspólnie się zastanowić, co dalej – czytamy na portalugazeta.pl relację dyrektorki szkoły, której uczniem był Bartek.
Mimo tych tragicznych okoliczności, rodzice zdecydowali, że studniówka i tak się odbędzie, co więcej nie podjęli nawet decyzji o przerwaniu tańców. Jak pisze portal, rodzice użyli argumentów, że to "jedyny raz w życiu" i, "że wszystko jest gotowe". Impreza trwała aż do 5 rano.
- Wiedziałam, że żadna decyzja nie będzie dobra - wspomina dyr. Borys. Nie można wypuścić ponad 400 młodych osób ot, tak sobie, do domów. - Poprosiliśmy prowadzącego bal DJ-a o stonowaną muzykę, zrezygnowaliśmy z występów artystycznych – powiedziała w rozmowie z „SE”.
Zobacz też: Biała Podlaska: Bartek zginął jadąc na studniówkę
Decyzję rodziców skomentowała też jedna z osób obecnych na studniówce. - Chyba ta cała impreza powinna się nie odbyć. Wyglądało to tak, że zamiast zabawy część ludzi snuła się po korytarzu z oczami czerwonymi od płaczu i rozmazanym tuszem. Podobno ktoś na chwilę zemdlał. Przecież nie w takiej atmosferze powinna odbywać się studniówka. Dziwię się jednak, że część osób tańczyła – relacjonuje w gazeta.pl osoba, która poprosiła o anonimowość.
Sprawcą wypadku jest 29-letni Rosjanin Andriej K., który jechał volkswagenem tiguanem i nie ustąpił na skrzyżowaniu pierwszeństwa jadącemu zgodnie z przepisami Bartkowi. Mężczyzna stanął przed prokuratorem.
– Usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Złożył wyjaśnienia, ale nie przyznał się do winy – potwierdza Beata Syk-Jankowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie - czytamy na stronie "Kuriera Lubelskiego". Według podanych przez nią informacji, Rosjanin w chwili prowadzenia pojazdu był trzeźwy. Teraz grozi mu nawet 8 lat więzienia.
Na materiał poświęcony tragicznym zdarzeniom z Białej Podlaskiej, bardzo emocjonalnie zareagowali nasi Czytelnicy. Pani Jolanta na fanpage'u "se.pl" napisała "EGZAMIN Z ŻYCIA I DOBREGO SMAKU oblany !!!znieczulica!!!".
A jak wy byście zachowali się w takiej sytuacji? Czy minuta ciszy wystarczy?
Pogrzeb Bartka odbędzie się we wtorek o godz. 13 w Hrudzie. Dzień ten ogłoszony został dniem żałoby w szkole, a lekcje rozpoczną się od minuty ciszy.