To ważny wkład polskiej myśli w światową ekonomię. Żeby nie być gołosłownym - liczba osób bez roboty wzrosła w lutym 2010 roku o 50 tysięcy (do 2 mln 102,6 tys.). Co minister pracy Jolanta Fedak uznała za sukces. Żyć się nie chce w takiej krainie sukcesu - wkurzał się szwagier.
Patrz też: Hurra? 30 tysięcy ludzi straci pracę
Dynamika wzrostu stopy bezrobocia była niższa niż w tym samym okresie ubiegłego roku - cieszy się pani minister. Może i niższa (z 12,7 proc. do 13,0). Ale w liczbach bezwględnych - czyli w liczbie żywych ludzi, którzy stali się bezrobotni - wyższa. Więc mniej radości, proszę.
Z Warszawy słabo widać najpopularniejszy dokument gospodarczy w Polsce. Zeszyty sklepikarek, puchnące od nowych zapisów "NA KRECHĘ". Ale rząd nie zna tego pojęcia. Bo jak wiadomo, zawsze się wyżywi...