Pan Bronisław to nieporadny analfabeta, którym od lat opiekuje się sąsiadka Alicja Dzienglewicz (45 l.). Bez jej pomocy i bonu żywnościowego o wartości 240 zł, który otrzymuje raz w miesiącu, mężczyzna by sobie nie poradził. Tymczasem okazało się, że kupił sobie kołdrę za przeszło 6 tysięcy! Jak to możliwe?!
Któregoś dnia Alicja Dzienglewicz zabrała go na prezentację jakichś artykułów. - Tam podeszła do mnie taka pani i kazała coś podpisać. Nie wiem, co to było, bo nie umiem czytać, a podpisuję się wężykiem. Ale bardzo się ucieszyłem, bo ta pani powiedziała, że dostanę kołdrę w prezencie - opowiada pan Bronisław.
Niebawem biedny analfabeta otrzymał nakaz płatniczy z firmy windykacyjnej opiewający na ponad 6,5 tysiąca złotych. Okazało się, że kołdra nie była prezentem. Gdy o tym skandalu napisaliśmy w naszej gazecie, odezwała się poznańska firma. "Zarząd podjął decyzję o anulowaniu umowy pana Bronisława Króla oraz zwrocie wszelkich poniesionych przez niego kosztów" - przeczytaliśmy w e-mailu. - To wspaniała wiadomość. Dzięki wam pan Bronek spędzi najspokojniejsze święta w życiu - powiedziała nam jego opiekunka.
Zobacz: Uwaga na hakerów na Allegro. Wyłudzają pieniądze od użytkowników