Dobrą informację przyniosła w czwartek do Sejmu wiceminister pracy Elżbieta Seredyn. Poinformowała posłów, że zapadła decyzja o przywróceniu prawa do zasiłków części osób, które je straciły. Pomoc będzie uzależniona od stopnia niesamodzielności ocenianej według skali Barthel (bierze się w niej pod uwagę to, czy ktoś samodzielnie je, porusza się, kontroluje czynności fizjologiczne itp.).
Patrz też: Wzrasta ZASIŁEK PIELĘGNACYJNY. Rodzice wychowujący UPOŚLEDZONE DZIECI dostaną 200 ZŁ więcej
To bardziej sprawiedliwe niż to, co wymyślili urzędnicy resortu pracy i co obowiązuje od lipca. Według obowiązującego prawa dochód na członka rodzinny nie może przekroczyć 623 zł. Dodatkowo opiekun musi się zwolnić z pracy.
A jeśli jest bezrobotnym?
To zasiłku nie dostanie. Bzdurne i nieludzkie przepisy na szczęście się zmienią. Rząd był dotąd bezlitosny. Chodziło o 170 mln zł oszczędności rocznie. A dla inwalidów i ich opiekunów, którym odebrano 520 zł miesięcznie, oznaczało to życie w nędzy, niepłacenie rachunków, rezygnację z leków.