Do dyżurnego sulęcińskiej policji zgłosił się mężczyzna, który twierdził, że pewien nieznajomy w zamian za 500 zł kazał nauczyć mu się na pamięć danych osobowych innej osoby. Wyznaczył też termin spotkania pod jednym z banków, aby wziąć kredyt. Tymczasem kilka godzin później do tegoż samego dyżurnego zgłosił się inny mężczyzna informując, że ktoś ukradł mu dowód osobisty. Jak się okazało, dane, których miał nauczyć się bezdomny idealnie pasowały do tych ze skradzionego dowodu osobistego. Pod bankiem na oszusta zamiast ,,słupa'' oczekiwali więc sulęcińscy kryminalni. Z rozpoznaniem oszusta nie mieli problemów, bowiem był im doskonale znany. Zdziwienie policjantów wywołał jedynie fakt, że w aucie oszust przywiózł nowiutki garnitur. Po co? Aby ubrać i uwiarygodnić zacność osoby, która na podstawie skradzionego dowodu miała wziąć kredyt. Za tę maskaradę 29 - latkowi grozi do ośmiu lat więzienia.
ZOBACZ TAKŻE: Nanga Parbat. Uwaga na oszustów! Chcą zarobić na tragedii