- Zrobiłem to dla jego dobra, bo w jego domu działa mu się krzywda - powiedział wczoraj podczas przesłuchania. Grozi mu do 3 lat więzienia
Mama Kacpra Olga M. (21 l.) i jego 39-letni ojczym trzy tygodnie temu wynajęli skromny domek w Sulejowie, kilkanaście kilometrów od Piotrkowa. Biologiczny ojciec malucha, jak się dowiedzieliśmy, przebywa w więzieniu.
W środę przed południem w Sulejowie gościł Paweł L., bliski znajomy pary. Gdy mama Kacpra wyszła do miasta pozałatwiać swoje sprawy, a ojczym udał się na podwórko, wykorzystał ich nieobecność. Ubrał chłopca w kurtkę, założył mu buciki i potajemnie wyprowadził.
Samochodem pojechał z dzieckiem do oddalonego o kilkanaście kilometrów Piotrkowa Trybunalskiego i podrzucił chłopca w oknie życia, które prowadzą siostry salezjanki. Kilka godzin później został zatrzymany.
I choć lekarze ze szpitala, do którego trafił później Kacper, mówią, że dziecko było raczej zadbane, Paweł L. zeznał, że w jego rodzinnym domu nie działo się najlepiej.
- Było zimno, często chodził głodny - tłumaczył. - Nie mogłem na to patrzeć. Uznałem, że jak znajdzie nową rodzinę, będzie mu dużo lepiej.
Teraz sytuację rodziny zbada ośrodek pomocy społecznej i policja. - Przyjrzymy się temu, co tam się dzieje - mówią policjanci z Piotrkowa Trybunalskiego.
Mama Kacpra nie chciała z nami rozmawiać.