Agnieszka i Dariusz mieszkali wspólnie w Koszalinie. On był kierowcą busa, ona pracowała w sklepie z bielizną. Rozchodzili się i schodzili. Kłócili się często i głośno, dlatego sąsiedzi nie reagowali już na niepokojące odgłosy zza ściany. A Dariusz G. urządzał swojej ukochanej awantury, bo był o nią obsesyjnie zazdrosny. Śledził ją, a gdy wypatrzył w końcu z innym mężczyzną, nie miał zamiaru pozwolić, aby odeszła.
Zobacz: Co zabiło sześciomiesięczną Basię? To była szczepionka?
30 września ubiegłego roku przyszedł do Agnieszki do pracy. Dziewczyna miała urodziny, dała się więc namówić na wspólne popołudnie w mieszkaniu Dariusza, który obiecał miłą niespodziankę. Gdy przyszła, rozpętała się awantura. Dariusz nie przebierał w słowach. Było tak głośno, że jedna z sąsiadek zadzwoniła do jego matki, by zrobiła porządek z synem. Kobieta pojawiła się w mieszkaniu Dariusza następnego dnia i to ona odkryła zwłoki Agnieszki. Krwawy zazdrośnik młotkiem roztrzaskał czaszkę dziewczyny...
Dariusz G. został zatrzymany, a sąd zlecił przebadanie go na oddziale psychiatrii sądowej w Areszcie Śledczym w Szczecinie. Tam 40-latek zrozumiał wreszcie, co zrobił. Najwyraźniej nie potrafił żyć z piętnem zabójcy. Nawet na pilnie strzeżonym oddziale znalazł sposób na popełnienie samobójstwa. Wystarczyła mu sznurówka, by ze sobą skończyć.