Pakt o nieagresji między Polską a ZSRR z 25 lipca 1932 r. został przedłużony do 31 grudnia 1945 r. i miał się przedłużać automatycznie nieograniczoną liczbę razy. Mieliśmy więc być dozgonnymi przyjaciółmi, chyba że któraś ze stron zerwałaby ten krzepiący, zwłaszcza po wybuchu wojny, układ. Jego pierwszy artykuł zabraniał każdej ze stron napaści na drugą zarówno samodzielnie, jak i w porozumieniu z trzecią stroną. Za napaść uznawał naruszenie nietykalności terytorium lub niepodległości politycznej, nawet bez wypowiedzenia wojny. 17 września Rosjanie postąpili zgodnie z literą paktu: napadli na nas bez wypowiedzenia.
Ze wschodu nic nam nie grozi
Artykuł 3 paktu między Polską a ZSRR o nieagresji zabraniał stronom brać udział w porozumieniach jawnie dla drugiej Strony wrogich. Konsensus ZSRR z nazistowskimi Niemcami druzgotał ów artykuł. Jako farsę wspominano po 17 września oświadczenie, jakie 2 czerwca 1939 r. wygłosił nowo mianowany ambasador ZSRR w Polsce Nikołaj Szaronow. Powiedział, że „wszystkie istniejące umowy łącznie z paktem o nieagresji z 25 lipca 1932 r. gwarantują nienaruszalność stosunków pokojowych między obu państwami, to jest Polską i Radziecką Rosją”. Takich oświadczeń, pełnych gwarancji i zawarowań było zresztą więcej. Dość, że wydawało się, że ze Wschodu nic nam nie grozi. Tymczasem cztery punkty tajnego protokołu paktu Ribbentrop-Mołotow, zawartego w sierpniu, wskazywały sposób likwidacji dumnego państwa, które miało zakusy kolonialne i ambicje mocarstwowe, wzięło udział w rozbiorze Czechosłowacji, z którym Hitler chciał „grać w jednej drużynie”, a które minister spraw zagranicznych III Rzeszy Joachim von Ribbentrop kusił do paktowania z Niemcami i Japonią. Za cichym przyzwoleniem Anglii, Francji i USA, podzielono się nami zgodnie. I wzniesiono za to toast.
CZYTAJ TAKŻE: SUPER HISTORIA: Bój o skarb narodu
Rosjanie pożądają Polski
Po podpisaniu paktu przesądzającego o losach Polski, Stalin wychylił kieliszek Sovietskoje Szampanskoje za zdrowie Hitlera. „Polska znajdzie się w sytuacji, w jakiej chciałem ją widzieć”, powiedział Hitler jeszcze przed wysłaniem swojego człowieka na rozmowy do Moskwy. Był pewien, że Rosjanie pożądają Polski. Pakt Ribbentrop-Mołotow europejscy dyplomaci uznali za sensację, mimo że tylko nieliczni znali jego drugie dno. W cywilizowanym świecie mocarstwa teoretycznie nie mogły dzielić się między sobą mniejszymi państwami. W praktyce, na co wskazuje układ ministra spraw zagranicznych III Rzeszy z ludowym komisarzem spraw zagranicznych ZSRR, wystarczyło podpisać tajny protokół i znaleźć dobry powód do napaści. W przypadku Rosjan wymyślenie pretekstu do przekroczenia granic Polski trwało dłużej o 16 dni niż w przypadku Niemców i ich prowokacji gliwickiej. Po najechaniu Polski Hitler ponaglał Stalina, który gromadził armię nad polską granicą. A rząd RP nie doceniał zagrożenia czyhającego ze wschodu. Nie reagował nerwowo, chociaż mógł domniemywać, że skoro dwa mocarstwa podpisują pakt o nieagresji nie mając wspólnej granicy, to znaczy, że taką granicę ustaliły.
Na pomoc uciskanym
CZYTAJ TAKŻE: SUPER HISTORIA: Polska samotna w obliczu Wojny
ZSRR najechało Polskę 17 września, pod pretekstem „niesienia pomocy uciskanym bratnim narodom białoruskim i ukraińskim, w obliczu zagrożenia ze strony obcego mocarstwa”. Część czerwonoarmistów, wbrew intencji Stalina, była przekonana, że tym obcym mocarstwem nie jest Polska, a Niemcy. Tym gorliwiej wkraczali do Polski, aby „bić Germańca”. Okupacja radziecka oznaczała krwawe rządy na Kresach, aresztowania przez NKWD, zsyłki do łagrów, deportacje setek tysięcy ludzi. Chcąc utrzymać dobre stosunki z ZSRR, Zachód przymykał oko na pokątne porozumienie Stalina z Hitlerem i jego skutek - czwarty rozbiór Polski. Przemilczał też zbrodnie wojenne Stalina. Sprawa tajnego protokołu, mającego być zapisem tego, jak głodny Wilk i Niedźwiedź podzielili się Polską, traktowana była jak teoria spiskowa. A praktyczne skutki spisku? 17 września, podczas gdy Armia Czerwona zalewała Polskę, rosyjskie MSZ zawiadomiło polskiego ambasadora w Moskwie, że „Rzeczpospolita Polska przestała istnieć”. Jeśli dojrzewał na Kresach jakiś wewnętrzny konflikt, bunt przeciw wywyższającym się i żądnym władzy Polakom, to dojrzeć nie zdążył, bo 17 września 1939 r. weszli Czerwoni.
Kres Kresów
Wejście czerwonoarmistów na ziemie Polskie oznaczało przede wszystkim kres Kresów, ostoi polskości, niszczenie nie tylko ludzi, ale spuścizny wieków. Władza radziecka demolowała dwory, a z nimi polską duszę. Kresową prowincję, z odziedziczonymi po przodkach majątkami, antykami, lokalnym kolorytem i cudownym językiem, unurzała we krwi. Strata Wileńszczyzny była ciosem wymierzonym w przebogatą polską kulturę szlachecką.
Strzałem w tył głowy
Barbarzyńcy nie dotrzymujący zobowiązań, nie szanujący tradycji, kultury ani ludzi wkroczyli w szeregach Armii Czerwonej, siejąc trwogę i niosąc zniszczenie. To nie była tylko okupacja, ale narzucanie siłą rewolucji. Elity aresztowano, majątki rozgrabiano. We wrześniu 1939 r. do sowieckiej niewoli trafiło 250 tys. polskich żołnierzy. Oficerowie dostali się pod „pieczę” NKWD. Jeńców osadzono w trzech obozach: Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie, a ich egzekucje trwały ponad miesiąc w kilku siedzibach NKWD i w należącym do policji ośrodku wypoczynkowym. Strzałem w tył głowy z niemieckiego pistoletu Walther zgładzono ponad 22 tys. żołnierzy i cywilów.
Na przełomie 1939 i 1940 r. z terenów zalanych przez Armię Czerwoną zaczęto wywozić Polaków w głąb Rosji, na północ i do Kazachstanu. Transportowano ich w bydlęcych wagonach. Zimą wyrzucano po drodze zamarznięte trupy. Deportowano inteligencję, służbę leśną, kolejarzy, osadników rolnych i wojskowych, urzędników, rodziny osób aresztowanych, duchowieństwo, tych, którzy odmówili przyjęcia radzieckich paszportów, a do tego mieszkańców Wileńszczyzny. Do Kazachstanu zesłano ponad 300 tys. obywateli II RP. NKWD aresztował 110 tys. mieszkańców Kresów, bez względu na narodowość. Dotąd nie ustalono, ile osób spośród aresztowanych rozstrzelano, a ile wywieziono. Do więzień trafiło ok. 20 tys. parlamentarzystów, ziemian, przemysłowców i innych przedstawicieli polskich elit. Na Kresach przeprowadzono dwa wojskowe pobory: jesienny w 1940 r. i wiosenny w 1941 r. Do Armii Czerwonej wcielono nawet 210 tys. mężczyzn, w tym Polaków, w wieku od 20 do 23 lat. Większość z nich zginęła podczas walk z Niemcami w szeregach byłych przyjaciół.